Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03
|
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10
|
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum sierpień 2005
Z powrotem trwają prace nad trzecią częścią opowiadania.
Jednak część trzecia NIE ukaże się 8 sierpnia, z przyczyn niezależnych ode mnie.
Nie jestem również w stanie określić następnego terminu, nawet bardzo przybliżonego.
Za niedogodności przepraszamy
Część trzecia powinna się ukazać gdzieś koło poniedziałku 8 sierpnia.
Jeśli macie jakieś pomysły dotyczące fabuły, czy po prostu tak chcecie wysłać maila
piszcie na adres mój
Na czym to ja żem skończyła?A już wiem. No więc kompanija owa przez miejscowych "Drużyną Krawata" zwana, plana miała ażeby pójsć do sklepu spożywczego.
-Te Zeniu!-przerwał nagle cisze donosny glos niemego Mietka
-Co je?-ozwał się głuchy Zenek
-Może byśmy se jakiego trunka przedniego rozpracowali tutaj, hę?
-Eeee, no ty Mietek zawsze masz zajebiste ideasy. A pamiętasz zime 1845 roku?
-Taa, pamiętam. Piździło wtedy i to nieźle. Pamiętam, że temperatury to nigdy poniżej 20 stopni nie schodziły.
-Taa, a pamiętasz jak żeśmy normalnie, legalnie zrobili kolacyjke przednią se?
-Mmmm...fantastycznie było.Jak mógłbym zapomnieć. Te,no jak im tam było, na j, o grzyby żeśmy pałaszowali.
-A pamiętasz gdzie owe jadło żeśmy upolowali?
-A no tak. W rzece pływały skurczybyki jedne. Ciężko było, ale...a czyj to był ideas?
-No twój, twój Mietek.
-Ja jestem za, a nawet przeciw, ale nie wiem co na to drapiwafel?
-co znowu ja?!-wykrzyknął zbudzony ze snu Józek-Ja nic nie wiem, ja nic nie zrobiłem.
-Uspokój się.W parku na ławce nie jesteś.Robim se drużyne, bo do sklepa idziem. Wchodzisz?
-A ile wynosi wpisowe?
-99 groszy.
-Eh, mam złotówke, może być?
-No trudno, niech Ci będzie, ale wiedz, że robie to tylko ze względu na Twoją córke.
-Ale ja nie mam córki.
-Nie diabeł tkwi w szczegółach.Nie masz teraz, to za 40 lat będziesz miał.
Te!!!Barman!!!!Nalej mi zara "Agropola" jakiego, bo ręce mi się trzęsą.Gul, gul, gul
Ahhhh, już lepiej.Na czym to ja skończyłam?
No i mając te 3,99 wyruszyli do spożywczaka.Bohaterowie nasi nie wiedzieli w jakie prawdziwe gówno się pakują. Do przejścia było ho, ho, albo i jeszcze więcej, ale, że żaden z nich nie ukończył 2 klasy podstawówki, to nie mogli wiedzieć. Tylko Mietek jako jedyny zaliczył korespondencyjny kurs wiązania krawatów, na którym nauczył się lepić garnki.Na droge wzięli sobie zapas jedzenia(kromke chleba), picia(jedna butelka "Karmi"+"Nałęczowianka") oraz to, co mieli pod ręką akurat.Mietek wziął łyżke do butów, Zenek kaktusa, a Józek nie wiedzieć po co wziął wiertarkę(A nóż,widelec się przyda?).Więc wyruszyła nasza wesoła kompanija w długą i pełną niebezpieczeństw podróż.Kiedy wyruszali wszelkie znaki na niebie i ziemi zwiastowały, że prędko nasi bohaterowie nie ujrzą ponownie swych domostw(czyt.ziemianek).Ptaki zderzały się ze sobą, krowy szczekały,świnie muczały niczym nowonarodzony źrebak.
Ta ciepła, słoneczna, lipcowa noc na wędrówkę była wprost idealna.Z nieba lał deszcz ze śniegiem, a spod ziemi wydobywały się kłęby różowego dymu. Szli drogą co numer 666 miała. Szli tak sobie w ciszy drogi szybkiego ruchu, jedynie Mietek nucił piosenke o dźwięcznym tytule "Hot gerl in de blak łoter łiw flałers" black-metalowego zespołu "Ich czworo i sprzątaczka".Podczas wędrówki mijali przydrożne mleczne bary, w których pierwsze skrzypce odgrywały disco-polowe zespoły takie jak "Dwa pięć h", czy "Maniu" ze swoim światowym hitem "Areał". A i bary mleczne miały nazwy tak dziwne, że aż straszne można powiedzieć. Były tam m.in. "Wywalone piersi", "Pod gołom klatom", czy "Terminator w akcji". Zgodnie z nazwą w barach owych piwa, ani wódki nie sprzedawano, a jedynie mleko odtłuszczone o 99% zawartosći tłuszczu i barwników nieidentycznych z naturalnymi(E666).Nasi bohaterowie zmęczeni byli już wędrówką, więc postanowili zatrzymać się i rozbić obóz w barze "Pod Lewym Jajkiem Zbysia", był tylko jeden, a właściwie dwa szkopuły.Po pierwsze nasi bohaterowie nie przewidzieli, że będzie im potrzebny namiot, po drugie takiego baru nie było.
KOPIRAJT BAJ BAciEK(smthdiff)
-Balejażu, Balejażu! Opowiedz nam pieśń ową, którą żeś sam na własne uszy widział.
-????
-No tą, co żeś nam już nie raz, nie dwa, ani nawet nie pięć opowiadał.
-Aaa, to jeszcze wam się nie znudziła historyja owa??
-Nie!!!Opowiedz nam ją babciu, opowiedz!
-Dobrze, już dobrze moje dzieci, ino bliżej podejdźcie, bo hemoroidy mam i nie mogę głosu nadwyrężać.
Opowiadanie to traktować będzie o mężach sławnych, w bojach wprawionych, ale też niezłych ziomków. Ale zanim przejdziem do głównego wątku dajcie miodu, bo w gardle sucho....O już lepiej, dziękuje wędrowcze.No, więc.....mężowie ów Józek,Mietek,Zenek się zwali, bo ich czterech było.Od małego ze sobą latali.Razem krowy podkuwali i byki doili.W jednym wieku byli,do jednej klasy chodzili i razem wino pod sklepem walili. Józek najstarszy z owej czwórki był.Zawsze nosił dres, cztero, albo nawet i pięciopaskowy. Ze swoim dresem nie rozstawał się nigdy, nawet podczas kąpieli, czy snu, taki był do niego przywiązany.Dresowi to musiało się mniej podobać, bo Józek nie chcąc zamoczyć nowego dresu(a miał go od przedszkola i ciągle pasował) nigdy się nie kąpał.Nawet Szrek by nie wytrzymał.
Oprócz Józka, co go drapiwaflem zwano, w tej wesołej kompaniji Mietka i Zenka wspomnieć trza.Byli to bliźniacy.Byli do siebie podobni jak dwie krople "Kropelki".Rzekłbyś, że nie dziwota, ale jest pewien szczegół, który odróżnia ich od wszystkich bliźniaków, mianowicie matki dwie były, nie jedna, jak to zazwyczaj bywa.
Wygląd ich też nie był niczym, czym do tej pory widziałam, a widziałam wiele.Jeden z nich, co zielone miał włosy, lecz nie na głowie-Mietek to był,waliwodą zwany. Drugi natomiast, Zenek, miał czerwone włosy, ale na głowie.Koszulki Abdidasa nosili obaj.
-Łooo, ale siem zagadała, a tu "Zbuntowany anioł"zara będzie leciał. No dzieci
zmykajcie do domu, ale już.
-Ale my chcemy jeszcze ciociu!
-Wypieprzać mi stąd gnoje, bo zara łby wam laską poprzestawiam!No już was nie ma!
No wreszcie zasłużony odpoczynek...
[Od Autora]Koniec części I.Jeśli jest za krótka, albo za długa piszcie.Część II powinna pojawić się niebawem.[Od Autora]
KOPIRAJT BAJ smthdiff(BAciEK)